Wywiad z Dorotą Topolską prowadzącą Dom Seniora Zielone Wzgórze. Dom Seniora Zielone Wzgórze znajduje się w Wilkanowie 5 km od Zielonej Góry.
Dom Seniora Zielone Wzgórze – „nasz domek”
Edyta Konopczyńska [EK]: Dom Seniora prowadzi Pani wraz z synem Konradem Bajcarem. Dobrze pamiętam pierwszą rozmowę telefoniczną, jaką odbyłam właśnie z Konradem.
To co szczególnie utkwiło mi w pamięci to określenie „nasz domek”, bo tak nazywał prowadzony przez Państwa Dom Seniora. Później wizyta u Państwa utwierdziła mnie w przekonaniu, że to miejsce to właśnie taki wspólny dom dla Państwa podopiecznych i panuje tutaj naprawdę rodzinna atmosfera.
Do tego wrażenie robi otoczenie tzn. pobliski las, duży ogród ze stawem, miejscami do odpoczynku.
Dorota Topolska [DT]: Tak, taki był nasz cel tzn. stworzyć miejsce, które w niczym nie będzie przypominało szpitala, czy ośrodka, w którym pensjonariusz będzie w zasadzie anonimowym pacjentem, pozbawionym własnej osobowości.
Mamy domowy wystrój zarówno pokoi, jak i korytarzy i wspólnej sali. Jedzenie również jest domowe, posiłki przygotowujemy na miejscu i wszyscy jedzą przy wspólnym stole.
Mówimy sobie po imieniu i jesteśmy w bliskich relacjach zarówno z naszymi seniorami, ich rodzinami jak i pracownikami.
Tym się wyróżniamy na rynku. Konkurujemy jakością usługi, nie ceną.
Skąd pomysł na założenie domu seniora
EK: Skąd pomysł na taką działalność?
DT: Mam duże doświadczenie w opiece senioralnej poparte wykształceniem medycznym co znacznie ułatwia prowadzenie domu seniora. Usług tego typu wciąż brakuje na naszym rynku, poza tym możemy w Polsce cenowo konkurować z np. niemieckimi domami opieki.
To jest rynek usługodawcy i choć nam nie od razu udało się zapewnić komplet pensjonariuszy, to obecnie nie martwimy się o klientów, ponieważ rodziny naszych seniorów są naszymi najlepszymi ambasadorami.
EK: Wcześniej pracowała Pani w innym domu opieki senioralnej. Co się Pani tam nie podobało i czego Pani chciała uniknąć u siebie?
DT: Brak relacji pomiędzy właścicielem obiektu, pracownikami a pensjonariuszami i ich rodzinami. Brak empatii i szpitalna atmosfera.
Dlatego u mnie proces doboru zespołu ludzi, z którymi pracuję trwał długo. Z niektórymi musiałam się rozstać, bo nie spełniali moich oczekiwań. Teraz mam super ekipę, wzajemnie jesteśmy dla siebie wsparciem.
Chciałam stworzyć miejsce, w którym każdy pensjonariusz będzie rzeczywiście otoczony opieką i będziemy z nim w bliskich relacjach co pozwoli nam sprawnie reagować na wszelkie zmiany w stanie zdrowia fizycznego i psychicznego.
Moim zdaniem bardzo trudno uzyskać taki efekt w dużych obiektach, a najlepiej sprawdzają się kameralne domy z odpowiednią obsadą pracowników.
Ilu pensjonariuszy mieszka w „domku”
EK: Ilu pensjonariuszy mają Państwo w swoim „domku”?
DT: Liczba pensjonariuszy jest zmienna. Obecnie jest to 18 seniorów. Po adaptacji kolejnych pomieszczeń w „domku” będzie to maksymalnie 25 osób. To gwarantuje dobrą opiekę i kameralną atmosferę, na której mi zależy. Zbyt wielu podopiecznych to też zmęczenie pracowników, które odbija się na jakości usługi.
EK: A ilu pracowników Pani zatrudnia przy takiej ilości seniorów?
DT: Moim marzeniem jest, aby zapewnić 4 pracowników na zmianie na każdych 15 seniorów (czynnych, czyli nie leżących), ale to jest finansowo nierealne. Zbyt wysokie koszty zatrudnienia pracownika. Ale i tak zatrudniam więcej osób, niż wymaga ustawa. Moim zdaniem ustawowy próg liczby pracowników jest zbyt niski.
Dodatkowo mam kontrakt z lekarzem internistą oraz współpracuję ze świetnym lekarzem psychiatrą.
Współpracujemy też z zespołem pielęgniarek, wspierając równocześnie firmę, którą założyły.
Kwestie prawne
EK: Wspomniała Pani o ustawie – ma Pani na myśli wymogi określone w ustawie o pomocy społecznej oraz rozporządzeniach do tej ustawy, które należy spełnić, aby otrzymać zezwolenie Urzędu Wojewódzkiego na prowadzenie domu seniora.
Co w Pani przypadku było najtrudniejsze w zdobyciu wszystkich wymaganych zaświadczeń i zezwoleń?
DT: Brak współpracy ze strony Urzędu Wojewódzkiego. Wszelkie inne zezwolenia otrzymaliśmy sprawnie i bez problemu i tutaj była dobra współpraca np. z Sanepidem. Ponadto zezwolenia związane z przepisami przeciwpożarowymi, przepisami budowlanymi.
Jedynie z Urzędem Wojewódzkim nie było i nie jest łatwo, ponieważ urzędnicy interpretują przepisy ustawy po swojemu i to bardzo utrudnia pracę.
EK: Czy myśli Pani, że wsparcie prawnika usprawniłoby proces uzyskania pozwolenia na prowadzenie domu opieki senioralnej?
DT: Tak, uważam, że gdybyśmy na samym początku korzystali ze wsparcia radcy prawnego, czy też adwokata moglibyśmy szybciej rozpocząć prowadzenie działalności. Potrzebna jest znajomość przepisów, zwłaszcza postępowań administracyjnych.
Później dochodzi kwestia wszelkich umów, regulaminów. Ważnym tematem jest przetwarzanie danych osobowych pensjonariuszy i udostępnianie tych danych.
Asysta prawnika ułatwia także przebieg wszelkich kontroli, które mają miejsce już w trakcie funkcjonowania domu opieki.
EK: A spory sądowe z rodzinami pensjonariuszy?
DT: Akurat my nie mamy takich problemów, ale to efekt naszej polityki prowadzonej od samego początku wobec rodzin seniorów.
Już na pierwszej rozmowie z rodziną kandydata na naszego pensjonariusza rozmawiam o tym jak będzie przebiegał rozwój jego dementywności, czy innych schorzeń. Nauczyłam się już, że rodziny często nie są tego świadome!
Informuję o tym czego mogą od nas oczekiwać i omawiam ich oczekiwania wobec nas, tak, aby nie było niespodzianek.
Umowa na pobyt w domu opieki również skonstruowana jest w taki sposób, aby chronić interesy obydwu stron, nie tylko nasze.
Kiedy już senior u nas zamieszka pozostajemy w stałym kontakcie z rodziną, która jest natychmiast informowana o np. każdym gorszym dniu seniora.
Rodzina może w każdej chwili do nas przyjechać, działamy transparentnie. Nawiązujemy silne relacje z bliskimi seniorów. Jest tak, że nawet po śmierci pensjonariusza jego rodzina nadal nas odwiedza. To o czymś świadczy.
EK: Jakie są Państwa plany na przyszłość? Czy zamierzają Państwo rozszerzać działalność?
DT: W tej chwili szykujemy kolejne pokoje w już funkcjonującym „domku”. Myślimy też o następnym takim obiekcie oraz o domu opieki paliatywnej, bo na takie usługi jest ogromne zapotrzebowanie.
EK: Bardzo dziękuję za rozmowę.
Zdjęcie w poście pochodzi z Unsplash
***
Płatna pomoc sąsiedzka w ustawie o pomocy społecznej
Od 1 listopada 2023r. wejdą w życie przepisy odpłatnej pomocy sąsiedzkiej. Zmiany ustawy o pomocy społecznej mają rozwiązać problem deficytu osób zatrudnionych w usługach opiekuńczych.
Osoby starsze, schorowane i samotne będą mogły liczyć na regularne wsparcie ze strony swoich sąsiadów, a ci otrzymają za to wynagrodzenie.
Usługi sąsiedzkie obejmują pomoc w zaspokajaniu podstawowych potrzeb życiowych, podstawową opiekę higieniczno-pielęgnacyjną, przez którą należy rozumieć formy wsparcia niewymagające specjalistycznej wiedzy i kompetencji, oraz – w miarę potrzeb i możliwości – zapewnienie kontaktów z otoczeniem [Czytaj dalej…]
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }